VI Thriatlon rowerowy "Ziemia Cieszyńska"

Rechtór

28.09.2008

Po ostatnich długotrwałych opadach i paskudnym zimnie niebiosa wreszcie łaskawszym okiem spojrzały na Cieszyn i w dniu startu była przepiękna pogoda oraz słońce, którego dawno nie widzieliśmy. Przed zawodami przeprowadziliśmy poważną "kampanię medialną" anonsując je w lokalnej prasie, na słupach ogłoszeniowych, w szkołach i miejskich autobusach. Sadząc jednak z frekwencji kolarze nie do końca wierzyli własnym siłom oraz temu co za oknem i ostatecznie na starcie stanęło 27 śmiałków (w tym jeden poza konkursem) gotowych zmierzyć się z rywalami i własnymi słabościami. Byli tam również obecni przyjaciele z zaolziańskiego PTTS-u a także z żorskiego Wandrusa i rybnickiego klubu rowerowego.

Na cieszyńskim rynku śmiałków przywitał Krzysztof Kasztura - komandor zawodów i klubowy kordynator do spraw sportowych, niżej podpisany szef Ondraszka oraz Ryszard Mazur - prezes Oddziału PTTK w Cieszynie a jednocześnie przedstawiciel UM Cieszyn - sponsora zawodów. Przedstawiliśmy zasady udziału akcentując przede wszystkim zachowanie bezpieczeństwa na trasie. Przygotowano rywalizację w 6 kategoriach wiekowych i mimo niepełnej obsady w niektórych komandor postanowił, że wszystkie będą klasyfikowane.

Sekretariat szybko uwinął się z formalnościami i zgodnie z planem pierwsi zawodnicy zaopatrzeni w mapy startowe ok. godz. 1200 wyruszyli na trasę. I etap między Cieszynem i Hażlachem polegał na zlokalizowaniu kilku punktów kontrolnych w terenie wg otrzymanej mapy startowej. O godz. 1300 wszyscy zawodnicy byli już w Hażlachu-Dębach, gdzie oddali swe karty kontrolne. Z komentarzy wynikało, że skompletowanie wszystkich PK trasy nie było łatwe zwłaszcza, że mapa startowa zawierała pewne dwuznaczności. Etap II to jazda indywidualna na czas. Etap organizacyjnie bardzo wymagający, gdyż należało zamknąć wszelkie boczne wjazdy na trasę wyścigu.

Na odprawie komandor przydzielił poszczególne punkty wolontariuszom z OSP Pastwiska i naszego Ondraszka. Wjazd z drogi głównej blokowała policja a z przeciwnej strony - na mecie w Zamarskach sekretariat, który zdążył już się przemieścić z Cieszyna. Zawodnicy wyjeżdżali w minutowych odstępach mając do pokonania trasę o dług 3400m i spore wzniesienie. Tutaj nastąpiła prawdziwa weryfikacja umiejętności i okazało się, że niektórzy z startujących to prawdziwi zawodowcy w kolarskim fachu. Etap III - ostatni, lecz chyba najtrudniejszy. Trasa crossu terenowego została poprowadzona leśnymi ostępami, a po niedawnych opadach ścieżki były mocno rozmiękłe. Na szczęście zawodnicy rozważnie pokonali trasę, więc oczekująca na rozwój wydarzeń drużyna ratowników z ambulansem nie miała okazji się sprawdzić. Tak trzymać!

Czas na podsumowanie nastąpił w Zamarskach w barze o wdzięcznej nazwie "Źródełko". Podczas gdy wszyscy wchłaniali wspaniałą grochówkę sekretariatwszelkie niezbędne dane wprowadził do komputera i niebawem otrzymaliśmy poniższe zestawienie wyników:

Nazwisko i imięNr startowyKategoriaPunktacjaMiejsce w kategorii
Sudoł Irena 2 K1 67,55 I
Cieślar Ilona 16 K2 20,96 I
Tomica Anna 8 22,86 II
Somerlik Sylwia 7 27,39 III
Janik Andrzej 11 M1 18,43 I
Masarski Kamil 24 19,71 II
Śliż Sławomir 17 M2 15,56 I
Cieślar Tomasz 18 17,36 II
Hodura Ryszard 1 20,98 III
Bubik Mariusz 13 M3 19,50 I
Huba Czesław 23 19,61 II
Tomczyk Jacek 6 20,06 III
Pawlik Stanisław 15 22,31 IV
Chmiel Wacław 19 23,06 V
Somerlik Andrzej 9 23,33 VI
Nowak Andrzej 12 24,38 VII
Grelowski Franciszek 14 24,43 VIII
Piekoszowski Stefan 20 24,93 IX
Janik Janusz 10 25,41 X
Wawrzyczek Wiesław 22 26,25 XI
Delong Piotr 4 34,46 XII
Szewczyk Kazimierz 3 64,91 XIII
Nowak Henryk 5 M4 23,46 I
Margiciok Tadeusz 21 25,54 II
Łakota Leszek 25 28,75 III
Kubienia Jan 26 30,06 IV

Korzystając ze specjalnego oprogramowania zamieniliśmy uzyskane czasy na punkty. Nawet z pobieżnej analizy tabeli widać, że poszczególne miejsca w klasyfikacji dzielą niekiedy ułamki punktów, co świadczy o wyjątkowo wyrównanym poziomie kondycyjnym uczestników. Najlepszy czas zawodów został dodatkowo podkreślony i uzyskał go zawodnik z nr 13. A mówią, że jest to feralna cyfra! Najlepsi w każdej kategorii zostali wyróżnieni medalami i za pierwsze miejsca również pucharami. Jestem jednak zdania, że w tych zawodach zwyciężyli wszyscy uczestnicy bez względu na zajęte miejsce w klasyfikacji. Dla nich miłą pamiątką pozostanie okolicznościowy dyplom z wpisaną uzyskaną punktacją. Po zakończonych zawodach nieodparcie przychodzi mi na myśl refleksja, że najtrudniej uwierzyć w własne możliwości, bowiem opinie zawodników były jednoznaczne: warto było się wypróbować! Poddaję to pod rozwagę wszystkim potencjalnym uczestnikom następnych triathlonów.

Wrażenia z tej imprezy spisane przez jednego z uczestników zostały też zamieszczone na stronie klubu Wandrus