23.04.2005 - 28.08.2005
Jak się rzekło 23.04. przy biurze "Ondrzszek" zebrała się całkiem spora grupa rowerzystów, bo aż 22, z czego większość stanowili kolarze ze sławnego jastrzębskiego klubu "Wiercipięta" i chwała im za to! Szczerze ich podziwiam, gdyż w punkcie który dla nas był zerowym mieli już nakręcone ok. 20 km.
Wycieczka miała charakter instruktażowy, chciałem bowiem przedstawić metodykę udziału w proponowanym rajdzie. Osią przewodnią było dotarcie do drewnianego kościoła w Gutach oraz odwiedziny p. Anieli Kupiec z Nydku - sławiącej naszą małą ojczyznę - Ziemię Cieszyńską wierszem i to pisanym w autentycznej gwarze "po naszymu". Raźno ruszyliśmy na trasę przekraczając granicę i zgarniając po drodze kol. Mariana Palowskiego z PTTS Czeski Cieszyn, który w dużej mierze pomógł mi prowadzić nasz peletonik. Wkrótce dotarliśmy po Śmiłowic, gdzie odwiedziliśmy dom rodzinny byłego premiera RP J.Buzka.
Obecni mieszkańcy, choć z rodziną premiera nic ich nie łączy, zachowali miłe wspomnienia jego wizyty, a ścianę szczytową budynku zdobi pamiątkowa tablica. Metą następnego etapu był przycupnięty i schowany za wielkimi drzewami bodaj najpiękniejszy na Zaolziu kościółek w Gutach z 1563 r. Otoczony zabytkowym cmentarzem. Dotychczas jechaliśmy prawie po równinie, co w tych stronach jest zjawiskiem wyjątkowym, jednak teraz trasa zaczęła się wyraźnie fałdować. Wspinamy się na zbocza Jaworowego lecz nasz wysiłek został nagrodzony wspaniałymi widokami na dolinę Olzy okoloną od zachodu szczytami Beskidu Śląskiego, w centrum z hutą trzyniecką i Cieszynem, a dalej na wschodzie kominami Zagłębia Karwińskiego. Trawersując zbocza gór dojeżdżamy do Bystrzycy a stąd do Nydku.
Wiekowa drewniana chałupka Pani Anieli wygląda malowniczo w otoczeniu dorodnych drzew. Urocza "gaździna " powitała nas jak swoich dawnych znajomych częstując "kołoczami" i winkiem. Z okazji niedawnej rocznicy 85. urodzin odśpiewaliśmy gromkie "Sto lat", a pani Aniela zachwyciła nas swoim dowcipem, życiową mądrością i przepięknymi wierszami - mówionymi po części z pamięci! Przy wspominkach czas szybko leci, więc pora wracać. Powiem jeszcze, że główny plac w Nydku nazwano"placem kosmonautów" z czym wiąże się zabawna historia. Jaka? - tego nie powiem. Jak tu będziecie to zapytajcie.
Trasa powrotna wiodła przez Niebory, Trzyniec do Cieszyna. Dzisiejsza wyprawa została zakończona pod wieżyczką piastowską w czeskocieszyńskim parku Sikory i myślę, że pozostawi miłe wspomnienia. Przy pięknej pogodzie przejechaliśmy ok.80km w dużej części korzystając z czeskich ścieżek rowerowych, które korzystnie się wyróżniają czytelnym oznakowaniem oraz stanem zachowania, czego nie można powiedzieć o większości ścieżek wytyczonych po polskiej stronie.