4.06.2006
Czas Zielonych swiątek powinien kojarzyć się z ciepłem i pogodą a tu za oknem zimno, mokro i ponuro. Wyruszyłem na rynek z myślą, że z wyprawy nici, a tutaj... nie mogłem się nadziwić, bo zebrał się całkiem spory tłumek. Prym wiedli zaprzyjaźnieni "Wiercipięty" z Jastrzębia-Zdroju w mocnym 8-osobowym składzie i chwała im za to! Ondraszki na rowerach stanowili tylko dodatek do tej grupy, gdyż deszczu nie zlękli się jedynie Basia i Andrzej Nowakowie, Andrzej Gojniczek i Kazimierz Szewczyk. Peleton pod opieką Skryby ruszył do Cisownicy do "Karczmy u Bucza", gdzie tym razem mieliśmy upichcić doroczną jajecznicę.
Reszta towarzystwa pojawiła się pieszo (Józek Salecki) oraz samochodami (Władek Zmełty, Władek Kawecki, Zbyszek Pawlik, Krysia i Marian Sciskała). Przyjechali również gościnnie państwo Danuta i Władysław Chrapkowie. Jajecznicę stworzyliśmy pod parasolem, a przy jej konsumpcji snuliśmy wspomnienia "jak to hańdowni bywało" - gdyż z okazji 40. jubileuszu klubu celem przewodnim tej imprezy było "grzebanie w Ondraszkowych korzeniach". Najwięcej do powiedzenia mieli Józek Salecki oraz Władek Chrapek, którzy jako jedyni z nas byli przy ondraszkowych narodzinach. Maniuś jak to bywa przy takich okazjach zrobił użytek z harmonii i zrobiło się bardzo wesoło.Przy okazji przedstawiłem nasze zamierzenia na jubileuszowy sezon, a zwłaszcza 46. Ogólnopolski Zlot P.T.Kol. który niebawem miał się u nas zacząć.
W międzyczasie przestało padać, więc zdążyliśmy jeszcze rozegrać mistrzostwa w strzelaniu z wiatrówki. I pomyśleć, że jeszcze rano byłem przekonany, że z dzisiejszej imprezy nic nie wyjdzie!