12 - 18.08.2006
Hitem każdego ondraszkowego sezonu jest wielodniowy obóz kolarski. Tym razem zamierzaliśmy poznać bliżej Południowe Morawy, a ściślej jego czesko-słowacko-austriackie pogranicze. Dość liczna z początku grupka chętnych stopniowo się wykruszała, więc ostatecznie na wyprawę wyruszyła: Janina, Zbyszek, Alicja i Justynka Pawlik.
Była to więc dosłownie rodzinna wyprawa Pawlików. Powyższa czwórka zajęła wcześniej zamówiony domek na campingu Apollo niedaleko Lednic. Od razu poczuliśmy się jak miedzy swymi, gdyż jak się okazało w tym regionie wprost nie wypadało podróżować bez roweru. Piękna kraina w widłach rzeki Dyja i Morava jest miejscem, gdzie uprawia się 90% czeskich winnic w szlachetnych odmianach, z którego na miejscu wytwarza się boski trunek.
Niegdyś ziemie te w całości należały do rodu Lichtensteinów, którzy z zamiłowaniem modelowali jej krajobraz, tworząc jedno wielkie założenie parkowe nazywane obecnie ogrodem Europy. Po tym wielkim ogródku jeździliśmy korzystając z wspaniale przygotowanych i oznaczonych ścieżek rowerowych. Prawie każda z nich zahaczała o miejsce zwane ochutnavka, gdzie należało zdegustować miejscowe wyroby. Zaskoczeniem dla nas były rozrzucone po lasach romantyczne budowle służące niegdyś za pałacyki myśliwskie czy też zbudowane po prostu dla dekoracji terenu.
Olśniewająco wyglądają pałace Lichtensteinów w Lednicach z egzotyczną budowlą minaretu i sztucznych ruin Januv hrad oraz w Valticach, gdzie do dziś istnieje unikalna szkoła znawców wina tzw. Somelierów. Kilkakrotnie byliśmy w przygranicznym Mikulovie, który pyszni się zamkiem, przepiękną starówką oraz miejscem pątniczym Svaty Kopeček. Roztacza się z niego daleki widok na okolice oraz przejście graniczne Drasenhofen. Odwiedziliśmy również miasto Břeclav, gdzie zachwycił nas nowoczesny kościół katolicki. Korzystając z bliskości granicy w trakcie całodniowego rowerowego wypadu zwiedziliśmy przygraniczne miejscowości Austrii (Hernbaumgarten i Shrattenberg), podziwiając wypieszczone domki i winnice. W innym dniu byliśmy znów w pobliżu Soutoku, gdzie spotykają się trzy granice, zwiedzając przy okazji słowacką przygraniczną miejscowość Brodske. Należy również dodać, że wycieczka po Palavie była także podróżą w czasie i w przestrzeni. W czasie - bo byliśmy począwszy od obozowiska łowców mamutów (Vestonince), poprzez grodzisko z czasów plemion wielkomorawskich (Pohansko), średniowieczne zamki i barokowe pałace rodów panujących, żelbetowe bunkry przedwojennych czeskich fortyfikacji na Břeclavskim, futurystycznym kościele kończąc. Nasza podróż była również w przestrzeni, gdyż byliśmy zarówno w ciekawej jaskini Turold a także przewędrowaliśmy pieszo Palavske Vrchy zaliczając najwyższą w tym paśmie górę Devin (515mnpm). Dopełnieniem rowerowej przygody była także wyprawa dookoła ogromnego zaporowego jeziora Nove Dvory i kąpiel w znanej miejscowości wypoczynkowej Pasohlavki.
Tydzień pełny przeróżnych wrażeń szybko minął, a wracając obiecaliśmy sobie, że do tej uroczej krainy jeszcze wrócimy.