10.04.2011
Św. Florian stojąc na kolumnie pośrodku cieszyńskiego rynku pewnie też już tęsknił za widokiem Ondraszków, którzy u jego stóp tradycyjnie rozpoczynali swoje wyprawy. I doczekał się! W ten sobotni słoneczny, lecz zimny poranek zjawiło się tutaj całe mnóstwo rowerzystów w celu inauguracji sezonu. O tyle spotkanie to było wyjątkowe, że odbyło się po raz 45., a więc jeżeli ktoś pojawił się na pierwszym otwarciu w dziecięcym wózku obecnie jest już „dość stateczną personą”.
Na wstępie prowadzący „Skryba” wyjaśnił zasady organizacji wyprawy, a „Bystry” - sędzia konkursu „długodystanowca” zebrał dane wyjściowe do tegorocznych zmagań i ruszyliśmy na umówione spotkanie z przyjaciółmi z PTTS, którzy nas oczekiwali po drugiej stronie Olzy w Alejach.
W pokaźnej grupie „Beskidzioków” byli m.in. prezes PTTS - p. Halina Twardzik, Zdzisław Fierla oraz Bolek Fukała - liderzy sekcji kolarskiej, a także p. Danusia Palowska z rodziną. Po radosnych powitaniach razem udaliśmy się na tutejszy cmentarz, aby przy mogile wpomnieć śp. Mariana Palowskiego. Władek Kristen przypomniał zebranym sylwetkę i dokonania Mariana, zapaliliśmy znicze, złożyliśmy kwiaty, zaśpiewaliśmy nastrojowy „Ojcowski dom” oraz „Szumi jawor” i na chwilę pogrążyliśmy się w zadumie nad kruchością ludzkiego istnienia - w tym też nad ofiarami ubiegłorocznej katastrofy smoleńskiej.
Ponownie uformowawszy peleton prowadzony przez duet Józków Goćka oraz Stirbę ruszyliśmy w drogę. Trasa była mocno pokręcona, gdyż wykorzystano możliwości lokalnych ścieżek, w sam raz dla jednosladów. Przez Sibicę i Ropicę dojechaliśmy do Końskiej - rodzinnej miejscowości Jana Kubisza. Dom rodzinny niestety się nie zachował, lecz na skwerku stoi niewielki pomnik upamiętniający autora hymnu Ziemi Cieszyńskiej. Józek Stirba przekazał kilka informacji i ciekawostek z jego życia. W dalszej drodze pod stokami Jaworowego droga się nam mocno pofalowała, jednak w zamian mogliśmy podziwiać wspaniałą panoramę beskidzkich gróni.
Końcowy odcinek drogi w dolinie Tyry prowadził cały czas pod górkę, lecz tu wspomagał nas mocny wiatr który, co się nieczęsto zdarza, wiał nam w plecy. Nasza sznurówka ponad 60 kolarzy mocno się rozciągnęła i na metę dość długo dojeżdżaliśmy małymi grupkami. Wreszcie był czas na ciepły posiłek oraz kolarskie forum czyli wymianę doświadczeń, pomysłów, wspomnień oraz dobrych rad. Przekazałem też nowości z naszego ondraszkowego podwórka.
Najważniejszym punktem imprezy było uroczyste przyjęcie do ekskluzywnego grona prawdziwych Ondraszków dwóch kolejnych kandydatów. Ostatnia próbę pozytywnie przeszli i przyrzeczenie złożyli Leszek Szurman, który został klubowym „Wędrowniczkiem” oraz Janek Stasik, który otrzymał ksywke „Proszęjaciebie”. Obaj zostali pasowani specjalną ceremonialną pompka i otrzymali stosowny Certyfikat Nadania Imienia. Wiwatom i gratulacjom nie było końca.
Tym wspaniały akcentem zakończyliśmy spotkanie i pełni wrażeń oraz pozytywnej energii ruszyliśmy, już indywidualnie w drogę powrotną. Nasza grupka pojechała przez Trzyniec i Sibicę. Początkowo było z górki, lecz aby nie było za dobrze ostry wiatr z dotychczasowego sprzymierzeńca zmienił się w przeciwnika i wiał nam prosto w twarz. Łącznie przejechaliśmy ok. 50km.