28.08.2011
Beskidziocy z PTTS-u wyznaczyli miejsce startu na przystanku kolejowym w Suchej, wobec czego większość uczestników z Ondraszka spotkała się odpowiednio wcześniej na dworcu w Czeskim Cieszynie, aby tam dojechać pociągiem. Byli to: Panek, Niezłomny, Szykowno, Bystry, Ośka, Rozstrzapek, Rechtór oraz Gwarek. Na miejscu zbiórki oprócz organizatorów i Beskidzioków oczekiwali też S. Pawlik, P. Hamera oraz Ziołowy, którzy zgodnie z własną tradycją dotarli tu na rowerach. Ogółem zebrało się nas 21 z czego 11 Ondraszków.
Tadeusz Farny, pomysłodawca i prowadzący tej wyprawy powitał zebranych i opisał czekające nas atrakcje. W drogę ruszyliśmy dość pokrętnymi bocznymi ścieżkami w ogólnym kierunku Svinova. Prawdę mówiąc byłem zdziwiony, że Ostrawa jest aż tak blisko minęliśmy Hawierzów, Svinov i już lądujemy przy ostrawskim zamku. Zamek pamiętający epokę Piastów podzielił losy budowli które wybudowano na węglu. Kiedy teren osunął się o 17m z zamku pozostały ruiny i wieża bramna, a dopiero rewitalizacja przeprowadzona końcem XXw. uratowała to co jeszcze pozostało. Obecnie zamek oferuje wiele atrakcji. Zobaczyliśmy ciekawą ekspozycję historyczną, Wystawę miniaturowych strojów ludowych z wszystkich regionów Czech, akwaria z rybkami z miejscowych wód, loch tortur a także wystawę czarownic. Dla każdego coś ciekawego.
Warto wiedzieć, że rzeka Ostrawica była granicą dwóch regionów a i Ostrawa była dawniej odrębnymi miastami: Morawska i Śląska (dawniej Polska) leżącymi po przeciwnych stronach rzeki. Analogiczna jest np. historia Bielska-Białej.
Jadąc wzdłuż rzeki napotkaliśmy stalowy most im. Miloša Sýkory, który zginął ratując most przed wysadzeniem. Tutaj w lutym 1945r. wjechały sowieckie czołgi wyzwalające miasto. Pierwszy z nich Niemcy zniszczyli bezpośrednio na moście i obecnie stoi opodal na cokole jako pamiątka. Następnym punktem programu był rewelacyjny widok na miasto i okolicę z wysokości 73m, czyli z ratuszowej wieży. Aby się tam dostać należało skorzystać z dwóch wind z przesiadką w 2/3 wysokości.
Jeszcze wspólne zdjęcie rodzinne pod ratuszem i fontanną z wyobrażeniem Ikara, i pojechaliśmy w kierunku miejskiego zoo. Ogród zoologiczny to wielka atrakcja, co było widać choćby po okolicznych parkingach zapchanych samochodami. Wejście jednak oznaczałoby, że nie dojedziemy do Cieszyna jeszcze tego samego dnia. Wobec tego oglądaliśmy go z zewnątrz po czym obraliśmy kurs powrotny na Michałkowice. Po drodze odłączyli się nasi długodystansowcy, którzy mieli własny pomysł na drogę powrotną. Przed nami Pietwałd, również ciekawa miejscowość z różnymi atrakcjami. Dla nas największą był Dom Sokoła gdzie zakotwiczyliśmy na trochę dłużej aby podreperować nasze siły. Dalej przez Hawierzów, Suchą i Podoborę po pokonaniu 65km dotarliśmy do Cieszyna,.
Wspaniała wycieczka, wspaniała pogoda i ciekawa trasa więc uczestnicy na pewno zapamiętają tą wyprawę z bardzo pozytywnej strony.