Wlachów rowerowe wędrowanie: Warmia i Bory Tucholskie

Paparazzi

23-29.07.2017 r.

 

Wlachów rowerowe wędrowanie: Warmia i Bory Tucholskie

 

Jak co kroku od 14 lat wyruszyliśmy na wakacje w stylu agroturystyka w dwóch lokalizacjach, odległych od siebie o 100-250 km, po ok. tygodniu w każdej, naturalnie z rowerami.

Na pierwszy tydzień, od 23 do 29 lipca zakotwiczyliśmy w Dorotowie, 6 km od Olsztyna, w pensjonacie Dolina Wierzby nad leśnym jeziorkiem. W ciągu 5 godzin przejechaliśmy całą Polskę (dzięki Wam, Drogowcy za Wasz trud!), po czym 1 godzinę przez krótki odcinek drogi w budowie, a potem jeszcze przez 2 godziny kluczyliśmy po Lasach Łańskich, by dotrzeć na miejsce. W poniedziałek zjeździliśmy rowerami cały Olsztyn, zwiedzając zabytkową starówkę, zaglądając do starego Ratusza z XIV w., Bazyliki Katedralnej pod wezwaniem Św. Jakuba z XIV w., kościoła garnizonowego z lat 1913-1915, objeżdżając parki z fontannami i wzdłuż Łyny, przejeżdżając pod wiaduktami kolejowymi z XIX w., podobne do suwalskich Stańczyków. W drodze powrotnej zajechaliśmy nad jez. Ukiel (Krzywe), jedno z 14(!) w obrębie miasta, a potem nad jez. Kortowskie w dzielnicy Kortowo, którą opanował Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, przekształcony z przeniesionej tu swego czasu z Cieszyna Wyższej Szkoły Rolniczej. Kolejny dzień minął nam na szlaku zamków krzyżackich i biskupów warmińskich oraz kościołów gotyckich i ratuszy z różnych okresów architektonicznych… więc: Dobre Miasto (bazylika kolegialna z XIII w., wieża ciśnień i in.), Orneta (XIV-wieczne kościół bazylikowy św. Jakuba i ratusz z XIV w. z najstarszym na Warmii, również XIV wiecznym dzwonem), Lidzbark Warmiński (Muzeum w gotyckim Zamku Biskupów Warmińskich z XIV w., jednym najlepszych przykładów średniowiecznej architektury obronnej, ze świetnie pokazaną elektronicznie historią jego rozbudowy aż do XVIII w., połączoną z makietą, na której podświetlały się kolejne pokazywane na filmie etapy rozbudowy). Krużganki na dziedzińcu nawiązują w stylu do Wawelu. Ogrody wokół, ale i w/w elementy obronne, projektował Ignacy Krasicki, gdy był tam biskupem. W dawnym kościele ewangelickim jest teraz cerkiew, niestety zamknięta, ale zrobiłam zdjęcie przez olbrzymią dziurę od klucza! Po drodze między tymi miastami oraz powrotnej do Dorotowa mnóstwo gotyckich, neogotyckich, szachulcowych, kamiennych, mniejszych i większych kościołów, ryneczków i zabudowy zwartej lub pojedynczych domów. Widać, że te rejony trochę łaskawiej potraktowały różne wojny, jakie się przetoczyły przez wieki. W czwartek pojechaliśmy na południe – Lasami Łańskimi wokół Jez. Łańskiego do dawnego Ośrodka wczasowego władz państwa z okresu PRL w Łańsku Naturalnie trasa wiodła ścieżką rowerową leśną, wiejsko-miejską, przez Ząbie, Kurki (gdzie zatrzymaliśmy się w barze rybnym o wdzięcznej nazwie „Ryba w Kurkach”, potem szlakiem pieszym leśnym aż do Łańska – nic takiego, czego można by zazdrościć komukolwiek, ośrodek obecnie ogólnodostępny, choć ze szlabanem i strażnikiem, ale bez gadania go podnoszącym bezzwłocznie, gdy nadjeżdżaliśmy, a potem już tylko przez Gągławki na kwaterę. Piękna wycieczka! W piątek, na odmianę i zakończenie miała miejsce wycieczka na zachód, do warmińskiego Lourdes, czyli Sanktuarium Matki Bożej w Gietrzwałdzie, jedynego w Polsce miejsca udokumentowanych objawień Matki Bożej, ze swoją Kalwarią, bogatą historią, gdzie o polskość ziem w XIX/XX w. walczył m.in. niemiecki pastor Wuhl, który obok kościoła, wraz ze swoją rodziną jest pochowany.

Drugi tydzień, spędzony w Borach Tucholskich, w Linówku k. Śliwic, wraz z synem Wojtkiem i wnuczkami Zosią i Hanią już nie był tak mocno rowerowy, ale… zanim przyjechali, zdążyliśmy zajechać do Fojutowa, gdzie ciekawostką jest wzniesiony w latach 1845-49, długi na 75 m akwedukt, skrzyżowanie dwóch dróg wodnych: Wielki Kanał Brdy płynący 11 m ponad prostopadle do niego przepływającą rzeką Czerską Strugą(!), wokół mnóstwo turystów oglądających, a też pływających kajakami. Jechaliśmy lasami gminy Czersk, które za 2 tygodnie, to jest tydzień po naszym stamtąd wyjeździe, nawiedziła niszczycielska straszna wichura! Innym razem zrobiliśmy wycieczkę rowerową ścieżkami Parku Narodowego „Bory Tucholskie”, gdzie patrząc z wysoka na pięknie położone jeziorko leśne, wykonałam typowo szczypiorniacki pad odrzucając rower w przeciwną stronę… ręka boli do dzisiaj.

Podsumowanie: piękna nasza Polska cała – załączam zdjęcia na dowód, żeby tylko wszyscy umieli docenić, że żyjemy w wolnej Ojczyźnie i nie psuli tego…

 

[GALERIA ZDJĘĆ]

 

Ala Wlach "Czorno"