Trumna baronowej Petröczy i inne atrakcje atrakcje 2022r

22.05.2022 r.

 

Trumna baronowej Petröczy i inne atrakcje atrakcje 2022r

 

Wiele pomysłów naszych wycieczek przechodziło różne zawirowania i zakręty lecz opisywana wyprawa na tym tle jest zupełnie wyjątkowa. Ale po kolei... Bodźcem do jej organizacji była wystawa sarkofagu z Drogomyśla, jako wyjątkowej klasy zabytku sztuki sepulkralnej (co za nazwa!), zorganizowana w Muzeum Śląska Cieszyńskiego w ...2019r.

Zwiedzając wystawę naszła mnie myśl, że jest to dobry temat na ondraszkowy rowerowy wyjazd i od razu podsunąłem pomysł kuratorowi wystawy p. J.P.Borowskiemu mieszkającemu notabene w Drogomyślu.

Ów pracownik muzeum od razu się zgodził, i w ten sposób powstała propozycja w kalendarzu wycieczek na rok 2020. Z wiadomych względów nie udało się wtedy tego zrealizować, więc propozycja ta pojawiła się ponownie w roku 2021. W tym roku jednak to Gustaw Morcinek ze względu na okoliczności rocznicowe był na topie, więc temat znów się śliznął. Wymyśliłem, że skoro baronowa Elżbieta Callisch z domu Petröczy nie żyje już od ponad 250 lat, to rok czy dwa nie zrobi jej wielkiej różnicy. Ale to jeszcze nie koniec perturbacji, bowiem na parę dni przed wyjazdem wyżej wymieniony umówiony przewodnik niestety zachorował, więc sprawa znów się "rypła".

Sytuację uratował ks. Karol Macura - proboszcz parafii ewangelickiej w Drogomyślu, który podjął się w zastępstwie oprowadzenia naszej czeladki po swoim "gospodarstwie". Tak więc jednak spotkaliśmy się na rynku w ok.30 osobowej grupie, aby w końcu zrealizować ten parokrotnie odkładany temat.

Po serdecznych powitaniach wyruszyliśmy o godz.9.32 na Zamarski, przy czym moją ambicją było, aby spenetrować przy okazji mniej znane ścieżki prowadzące w kierunku Ochab. Narzuciłem przy tym dość ostre tempo, bowiem ksiądz proboszcz prosił, abyśmy przybyli pół godziny wcześniej niż było wcześniej umówione. W naszym teamie, gdzie już chyba połowa korzysta z elektrycznych dopalaczy nie zrobiło to może wielkiego wrażenia, jednak ta druga połowa miała co kręcić.

Pierwszy przystanek nastąpił w punkcie odpoczynkowym, na jednej z najdziwniejszych moim zdaniem ścieżek rowerowych w okolicy. Otóż na lokalnej drodze z Kostkowic do Dębowca słupkami wydzielono z ruchu samochodowego ok. kilometrowy odcinek tej drogi, a pośrodku ustawiono futurystyczny punkt odpoczynkowy z solarnym doładowaniem. Wpierw myślałem, że jest to przystanek autobusowy, ale autobusu tu jeszcze nikt nie widział i pewnie nie zobaczy. Ot, fanaberia decydentów, którzy pewnie musieli koniecznie wydać przyznane środki finansowe. Dalej nasza trasa prowadziła przez Dębowiec, gdzie spotkaliśmy się z Miodziem, Roztomiłom oraz Renią Nikoda i popędziliśmy w kier. Simoradza.

Nie zdobywaliśmy jednak simoradzkiego kopca, lecz tuż u jego podnóża skręciliśmy w uroczą krętą dróżkę pomiędzy stawami. Ten odcinek trasy aż do Ochab był moim odkryciem przy wytyczaniu trasy, i jechałem nim pierwszy raz, podobnie jak większość uczestników. W Ochabach wjechaliśmy już na WTR i wzdłuż Wisły z kilkunastominutowym zapasem dojechaliśmy do mety. W sam raz aby odsapnąć oraz powitać resztę uczestników naszej wycieczki: trzech Beskidzioków, dwóch kolegów z Przerzutki oraz naszego Cześka Kusia, którzy tutaj już na nas czekali. Nasz mentor też już czekał na schodach plebanii. W ciekawy, zajmujący i bardzo profesjonalny sposób opowiedział nam o historii i współczesności Drogomyśla, swojej parafii i kościoła, pałacu Callischów i wreszcie oprowadził nas po małym muzeum parafialnym, gdzie wreszcie zobaczyliśmy barokowy sarkofag baronowej. Tak więc potwierdziła się jeszcze raz stara prawda, że "za długi czekani je dobre śniodani".

A nam naładowanym wiadomościami i pozytywną energią pozostało jeszcze wrócić do domu, lecz teraz już własnymi ścieżkami.

Przejechałem ok.50 km

 

[GALERIA ZDJĘĆ - Rechtór]

 

 

Rechtór Zbyś

 

PS. Zainteresowanych tematem wyprawy odsyłam do artykułu p.E.Świder zamieszonym w n-rze 04/22 miesięcznika "Zwrot", którego skan załączam.