1-8.07.2023 r.
ZLOT UECT 2023
W tym roku na zlot UECT wybrało się 3 Ondraszków: Beata "Szykowno", Kazik "Gwarek" i Mariusz "Mario".
Zlot odbywał się w Hiszpanii, w miasteczku Plasencia na początku lipca. Miasto to liczy ok 40 tys mieszkańców, położone jest w prowincji Estremadura na wysokości 408 m n.p.m. Do granicy z Portugalią jest 90 km, do Madrytu 250. Krajobraz okolicy jest pagórkowaty, w większości skalisty.
Aby tam dojechać, skorzystaliśmy z przewozu autokarowego organizowanego przez klub GRONIE Tychy. Była to 3-dniowa podróż, z noclegami w Lindau nad jeziorem Bodeńskim i w Bayonne we Francji. Niedaleko Lindau mieliśmy okazję zwiedzić Muzeum Sterowców w Friedrichshafen.
Plasencia przywitała nas 40-stopniowym upałem, który utrzymywał się na podobnym poziomie przez cały czas pobytu. Aby się schronić przed słońcem, wybraliśmy możliwość rozbicia namiotów na zadaszonym parkingu tuż obok budynku bazy.
Po niedzielnym uroczystym rozpoczęciu zlotu zwiedziliśmy centrum miasta dzięki dziewczynie z Polski, która była nasza tłumaczką i przewodnikiem na zlocie. Od poniedziałku rozpoczęły się wyjazdy na trasy.
Trasy były opracowane wg stopnia trudności i ilości kilometrów, z krótkim opisem co warto zobaczyć w mijanych miejscowościach. Ze względu na temperaturę jeździliśmy oszczędnie, tzn najkrótsze odcinki, jednak Mariusz dokonał czegoś niesamowitego w tamtejszych warunkach klimatycznych i krajobrazowych. Samotnie wybrał się do leżącej w odległości 90 km Portugalii, polegając tylko na nawigacji w telefonie. Cel został osiągnięty, Mariusz zwiedził i zdobył nawet pieczątkę z miasta Monfortinho. Wracał już bez nawigacji z powodu "padniętej" komórki a pod koniec nawet bez świateł, też z powodu padniętych baterii w lampce. Cała wyprawa trwała 18 godzin, wrócił o 2 w nocy, a my od ok. 22 już nerwowo spoglądaliśmy na zegarki, bo telefon Mariusza nie odpowiada...
Następnego dnia rano o 5 wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie Madrytu. Zaliczyliśmy wiele ciekawych miejsc, co zajęło nam cały dzień.
W ramach wycieczek rowerowych odwiedziliśmy pobliskie miasteczka o typowym klimacie hiszpańskiej prowincji: Malpartida, Garguera de laVera, Tejeda de Tietar i najbliżej położona Olivia de Plasencia, gdzie zaprowadził nas tamtejszy "żelazny szlak". Nie był on ujęty w programie tras, prawdopodobnie ze względu na szutrową nawierzchnię. Okazał się jednak najbardziej malowniczy i widokowy, a także bez przewyższeń, co w ostatnim dniu naszego pobytu miało jednak znaczenie.
Uroczyste pożegnanie ze zlotem nastąpiło w piątek, i już wieczorem ruszyliśmy w podróż powrotną. Po drodze zatrzymywaliśmy się, aby zwiedzić Avinion oraz Norymbergę, i znowu po trzech dniach podróży pełni wrażeń znaleźliśmy się z powrotem w domu...
Jest co wspominać!