14.07.2024r.
Z "Dociyrnym" spotkania ze Sztuką
Nasz zamiejscowy Ondraszek Włodek Nowak a od niedawna "Dociyrny" zaprosił Ondraszków na zwiedzanie Bielska w nietypowej dla nas formie, czyli piechotą. W planie mieliśmy zobaczenie ciekawych miejsc wokół centrum Bielska oraz pobyt w tajemniczym OKO, tak więc bicykle i tak by się na niewiele nam przydały. W stałym miejscu czyli przy dworcu PKP spotkało się 11 uczestników. "Dociyrny" przedstawił przygotowany plan i razem powędrowaliśmy na ul. Mickiewicza, gdzie zza płotu obejrzeliśmy willę fabrykanta Schneidera wybudowaną w latach 1903-1905. Wówczas była to i nadal pozostaje jedną z najpiękniejszych budowli secesyjnych w mieście. Aktualnie willa jest po remoncie i stoi pusta, więc można ją po prostu... kupić. Trzeba mieć bagatela tylko ok. 10 mln zł. Jeżeli ktoś ma to warto się nad zastanowić 😄. Następnie podreptaliśmy do nieodległej równie pięknej willi Sixta, którą można było zwiedzić. Jest tu otwarta stała wystawa sztuki nowoczesnej BWA. Dzieła przeróżne w swojej wymowie, a na niektórych odnajdowaliśmy nawet pierwociny bazgrołków naszych wnuczków. Mają dzieciaki talent!. Ciekawe było też otoczenie willi - piękny ogród kwiatowy. Najokazalszą jego ozdobą jest miłorząb japoński, który tutaj rośnie już przeszło 100 lat. Jak dopowiedziała Ewa Hamera w cennym komentarzu historycznym to drzewo w naszym klimacie dość trudno się przyjmuje.
Wyczerpani kontemplowaniem sztuki dobrnęliśmy następnie na bielski rynek, gdzie "Dociyrny" zarządził kawowy postój. Teraz przed nami był gwóźdź spacerowego programu - owo tajemnicze OKO. Tak nazwano Centrum Bajki i Animacji otwarte w tym roku przy Bielskim Studio Filmów Rysunkowych. Ogromny gmach w którym na kilku poziomach można dosłownie przeżyć swoisty "return to back" czyli powrót do przeszłości przynajmniej dla nas wychowanych na dobranockach czy filmach o Bolku i Lolku, Reksiu, Smoku Wawelskim i kucharzu Pampalinim. W nowoczesny interaktywny sposób można było się dowiedzieć jak to się dzieje, że rysunkowe postaci na ekranie ożywają, gadają i dokazują różne figle. I okazało się, że aby taki ludzik na ekranie zrobił jeden pełny krok potrzeba aż 12 rysunków pokazujących kolejne sekwencje ruchu!.
Rewelacyjne miejsce, gdzie można spędzić dobrych parę godzin. Co ciekawe Studio Filmów Rysunkowych cały czas istnieje i tworzy w swojej dawnej siedzibie położonej tuż obok. Obecny poziom technologiczny sprawił jednak, że pracuje w nim ledwie kilkanaście osób, a nie grubo ponad setka rysowników jak kiedyś.
Na koniec powędrowaliśmy przez bielski teatr gdzie oczekiwała na nas Maria Koterbska, rodowita bielszczanka, a w swoim czasie królowa swingu. Jej piękną postać odlano w brązie i ustawiono w tym miejscu w tym roku z okazji 100-lecia urodzin.
Nasz spacer i spotkania ze sztuką zakończyliśmy delektując się sztuką cukierniczą ufundowaną przez nowo mianowanych dziadków Afi i Rechtora ledwo co urodzonego Kubusia.
Na koniec podziękowaliśmy brawami naszemu prowadzącemu za przygotowanie tego nietypowego, ale bardzo uroczego spaceru.
Rechtór Zbyś