27.10.2024 r.
Memoriał szlakiem pamięci tych, którzy zmarli
Motto do którego nawiązałem w powitalnej przemowie brzmiało: człowiek żyje tak długo, jak długo trwa o nim pamięć w umyśle i sercach żyjących lub mówiąc inaczej człowiek umiera dwa razy: pierwszy raz śmiercią fizyczną kiedy ciało zostaje oddane ziemi, a po raz drugi kiedy zaciera się o nim pamięć wśród potomnych...
Był piękny ciepły i słoneczny poranek kiedy 10 Ondraszków: Apananczi, Gwarek, Milczek, Olo, Ośka i Bystry, Roztomiło i Miodzio, Afi i Rechtór, Jasiu Woszczyński oraz czterech Beskidzioków w tym Robert Wałaski spotkało się pod bramą Cmentarza Komunalnego w Cieszynie, aby zapalić światełko pamięci na mogiłach tych klubowiczów i sympatyków Ondraszka oraz PTTS-u, którzy są już po tej drugiej stronie. Pod centralnym krzyżem zapaliliśmy znicz dla tych, którzy leżą na odległych cmentarzach w Brańsku, Wiśle i Bielsku-Białej a za wszystkich odmówiliśmy modlitwę.
To samo uczyniliśmy na Cmentarzu Ewangelickim, po czym przejechaliśmy na cmentarz do Czeskiego Cieszyna. Stąd nastąpił długi przejazd do Karwiny, gdzie na tarasie widokowym knajpki przy „karwińskim morzu” była dłuższa przerwa. Następnie pojechaliśmy na tutejszy cmentarz komunalny. Tutaj pożegnaliśmy się z dwoma Beskidziokami (Robert z kolegą pożegnali się już w Cz.Cieszynie), i po dłuższej chwili spędzonej na naprawie dziurawego koła w rowerze Afi przejechaliśmy przez Kaczyce Górne na cmentarz do Pogwizdowa. Po zapaleniu ostatnich z całego zestawu ponad 20 zniczy nasza wyprawa się zakończyła. Jak wróciliśmy do Cieszyna na liczniku było prawie 40 km. Całkiem nieźle jak na ten krótki dzień, bowiem ok.17. 00 słońce już zachodzi.
Przy każdej mogile wspominaliśmy sylwetkę oraz przeróżne zdarzenia z przeszłości, po czym nastąpiła chwila zadumy i próba przywołania w pamięci tej konkretnej twarzy.
Nie można było też nie zauważyć, że z kilkoma wyjątkami wszyscy zmarli w kilku ostatnich latach 2020-2023. A melancholii tej wyprawie dodawała sama natura: jesiennymi kolorami wybarwione liście na drzewach oraz otulające grubą warstwą ścieżkę pod stopami...
Myślę, że całkiem dobra frekwencja na wyprawie świadczy o tym, że staramy się pamiętać.
Rechtór Zbyś